„Solidarność” w obronie Turowa

przejdź do galerii

Zasieki z drutu kolczastego, opancerzone pojazdy, kordon policji – to wszystko czekało na legalną manifestację polskich związkowców z „Solidarności” w okolicy Trybunału Sprawiedliwości UE i takie same zabezpieczenia pojawiły się w rejonie ambasady Czech. Trzeba podkreślić, że manifestacja była legalna. 22 października na protest pojechało dozwolone 2 tys. związkowców, aby zamanifestować sprzeciw Polaków na postanowienie o zamknięciu KWB Turów. Solidaryzując się z mieszkańcami Dolnego Śląska manifestowali związkowcy z całej Polski, wśród nich 60-osobowa grupa z Regionu Ziemia Łódzka.

Było głośno, było tłoczno, ale spokojnie. Manifestujący ubrani w żółte kamizelki z nadrukami „Hands off Turów” (Ręce precz od Turowa) nieśli flagi „Solidarności” i transparenty „Wczoraj Moskwa dziś Bruksela suwerenność nam zabiera”, rozdawali ulotki, w których tłumaczyli powód protestu: „W wyniku jednoosobowej absolutnie bezdusznej decyzji TSUE o zamknięciu kopalni Turów stajemy w obliczu utraty setek tysięcy miejsc pracy, paraliżu całego regionu, wepchnięcia nas i naszych rodzin w nędzę energetyczną. Nigdy nie pozwolimy się traktować jak polityczni zakładnicy. Jesteśmy zmuszeni bronić naszych praw i  miejsc pracy w każdy dostępny dla nas sposób. Stąd ten protest”.

Protest rozpoczął się przed siedzibą Trybunału Sprawiedliwości UE. Chciano wręczyć petycję i postanowienie o zamknięciu Trybunału, co się jednak nie udało, mimo że było to wcześniej uzgadniane. Delegacja związkowców nie mogła dojść do Trybunału Sprawiedliwości – nie wpuściła ich policja. Nikt też do manifestujących nie wyszedł. List intencyjny zostawili na płocie.

Później protestujący przeszli pod ambasadę Republiki Czeskiej, by i tam złożyć petycje. W czeskiej ambasadzie delegacja związkowców została przyjęta, po wcześniejszym przeszukaniu ich przez luksemburską policję.

Do protestujących przemawiali przewodniczący Komisji Krajowej Piotr Duda, przewodniczący NSZZ „Solidarność” Kopalni Węgla Brunatnego Turów Wojciech Ilnicki.

„To jest nasz początek walki – mówił przewodniczący Duda – My jesteśmy suwerenem, a nie oni. Oni biorą kasę i wypłaty za pieniądze z naszych podatków. Zamykamy ten trybunał niesprawiedliwości” – kontynuował lider „Solidarności”. – „Tu jest stan wojenny. Poblokowane ulice, zamknięty cały Luksemburg, wszędzie zasieki. Niech się boją. Niech wiedzą, że ich decyzja jest dla nas nie do zaakceptowania” – dodał.

I dalej „Dajemy Wam czas do namysłu, a jeśli nie, to podpalimy Europę! Podpalimy ją w naszych sercach, aby dać odpór tym, którzy zamykają tysiące miejsc pracy i chcą pozbawić energii elektrycznej miliony Polaków” – gromkim głosem mówił przewodniczący.

Protestujących wspierali posłowie do parlamentu europejskiego, ale jedynie z Prawa i Sprawiedliwości, którzy również zabierali głos, m.in.: Anna Zalewska, Beata Kempa, Jadwiga Wiśniewska, Bogdan Rzońca. W wypowiedziach powtarzano słowa wsparcia dla górników, podkreślano, że protest jest przeciwko jednoosobowej decyzji, która ośmiela się nakazywać zamknięcie Turowa, a jak nie, to płacenie pieniędzy.  „Chcemy sprawiedliwej transformacji, równych praw” – podkreślali przemawiający. Europoseł J. Wiśniewska pochwaliła też związkowców.-  „Solidarność pokazała wielką klasę, jak się protestuje w sposób kulturalny” – mówiła.

Na ulicach Luksemburga odśpiewano Hymn Polski – Mazurek Dąbrowskiego, a także Rotę. Demonstrację zorganizował Krajowy Sekretariat Górnictwa i Energetyki NSZZ „Solidarność” i Komisja Międzyzakładowa NSZZ „Solidarność” KWB Turów.

Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie.